Cerdo Iberico i hiszpańska szynka.
Żyje sobie w Hiszpanii w rejonie południowo-zachodnim półwyspu Iberyjskiego, niedaleko Portugalii. W zasadzie występuje tylko w Andaluzji, Estremadurze i Salamance. Słowo „cerdo” oznacza w języku hiszpańskim świnię, a więc dzisiejszy odcinek poświęcony będzie najdroższej świni na świecie oraz temu, co daje światu. Tematem będzie też słynna hiszpańska szynka. Nasza bohaterka jest kompletnie łysa (inaczej niż owłosiony hipis czyli Mangalica) jest czarnej maści, ma długi ryj służący do rycia w ziemi, oklapłe uszy, długie i umięśnione kończyny zakończone czarnymi racicami. Zamiast garować w jamie jak mangalica, świnia iberico lubi dużo chodzić, przemierza ogromne połacie pastwisk pośród krzewów, krzaczorów, karłowatych dębów i drzew korkowych, a wszystko to w pagórkowatym terenie.
Iberico uwielbia żołędzie, których zjada w ilości 6-10 kg dziennie, a do tego około 3-4 kg trawy i jagody na deser. Dzięki temu, że dużo spaceruje, czarna świnka nie ma zbędnego tłuszczu, a ten który pozostał ma tendencję do wnikania do środka mięśni, zamiast obrastać je dookoła, jak u białych ras świń. Kończyny są smukłe, dobrze umięśnione i silne, mięśnie jędrne o długich włóknach, a to predysponuje tę rasę do tego, aby produkować z niej szynkę – jamon iberico. Gdyby nasza świnka mieszkała wśród ludzi, dzięki swojemu zdrowemu stylowi życia, cieszyłaby się sporym powodzeniem. Dzisiaj ludziska oszalały na tle diety i niejeden z nich też pewnie chętnie zajadałby kasztany, stali się również wyznawcami fitnessu, biegania i aktywności fizycznej. Gdy wejdzie się do klatki schodowej dowolnego bloku w dużym mieście, śmierdzi w niej jak w szkolnej szatni, która niegdyś służyła nam za przebieralnię przed lekcjami WF i do podglądania koleżanek z klasy. No takie czasy, nic na to nie poradzimy, doszło nawet do tego, że byłem świadkiem, gdy wieczorową ciemną porą na głównym skrzyżowaniu w Poznaniu zderzyło się dwóch biegaczy, bo każdy truchtał w swoją stronę, ze spuszczoną głową i wpatrzony w swoje instrumenty na ramieniu, nie licząc się z innymi użytkownikami w przestrzeni publicznej. Świnka iberico mogłaby za to z powodzeniem wystartować w akcji: „chodzę, bo lubię”, co w sumie każdemu polecam. Zdrowe i pełne aktywności życie w pięknych okolicznościach przyrody. Szkoda tylko, że efekt końcowy jest dla niej kiepski, bo w końcu iberico ginie w rzeźni i jej zdrowy styl życia nie za bardzo jej się wtedy przydaje, a nawet śmiem zaryzykować stwierdzenie, że umiera właśnie z tego powodu.
Najdroższa i najlepsza szynka na świecie ?
Tak przynajmniej uważają znawcy, ponieważ szynkę iberico ceni się właśnie najbardziej na świecie. Udziec takiej szynki może kosztować nawet powyżej 1.000 euro, a więc swoją ceną i walorami smakowymi przebija nawet słynną szynkę parmeńską. Szynka parmeńska jest doskonała, ale podobno, gdy ktoś raz spróbuje szynkę iberico, to szybko zmieni zdanie i stanie się wielbicielem hiszpańskiej wersji. Jamon z Hiszpanii to nie tylko określony gatunek szynki, ale tradycja i hiszpańska kultura, które zawarte zostały w tym kawałku wysuszonego mięsa. Iberico jak najpiękniejszy samochód odzwierciedla prostotę i ekskluzywność, a wraz z hiszpańskimi oliwkami stanowi najprostsze i jednocześnie najwspanialsze jedzenie na świecie. Nie za bardzo ceniłem oliwki, ale po wizycie w Hiszpanii, a przede wszystkim w Meksyku zmieniłem zdanie. Meksykańskie oliwki są wspaniałe, nie zdawałem sobie sprawy z tego, że tak wyśmienite oliwki istnieją na świecie. Zatem jestem w stanie wyobrazić sobie taką ucztę: iberico okraszone oliwkami. Miód w gębie, nic dodać – nic ująć. Szynkę iberico trzyma się w kuchni i zjada się ją powoli przez kilka miesięcy. Spokojnie, nie zepsuje się, bo jest sucha jak wiór i nasączona konserwującą ją solą, a do szynki można sobie podejść w dowolnej chwili i specjalnym ostrym nożem odkroić cienki jak papier plaster.
Kroić też trzeba umieć, bo najdroższą wersję szynki Iberico można zepsuć przez niechlujne krojenie, trzeba więc uważać i naprawdę więcej atencji proszę ! Wyobrażacie sobie ile imprezek z wódką w tle można by zrobić wokół wielkiego kawałka szynki ? Na pewno byłaby atrakcją na wiele wieczorów. Taka szynka okazałaby się wspaniała w czasach komunizmu i pustych półek, w warunkach w jakich dorastałem, bo nie wymagałaby lodówki (a w owych czasach często wyłączano prąd), a także jadłoby się ją całymi miesiącami. No cóż, ale wtedy byłem jeszcze dzieckiem i na pewno nie doceniłbym tych wspaniałych walorów szynki iberico, bo dla mnie o wiele ważniejsza i piękniejsza była zwykła szynka w puszce z galaretką, którą trzeba było jednak wystać kilka godzin w kolejce lub kupić za dolary w sklepach dla krezusów. Potem rodzice wrzucali takie cudo do zamrażarki, gdzie kulinarne dobra czekały na sobotę i kolejną libację. Pewnego dnia, po powrocie do domu ze szkoły, zapragnąłem popatrzeć sobie na zgromadzone delikatesy i otworzyłem wielkie wieko zamrażarki. Wyjąłem puszkę z szynką i w uniesieniu, jakby w podzięce że jest, ucałowałem ją z całych sił, a potem odłożyłem na swoje miejsce. Szybko okazało się, że moje usta są całe we krwi, bo pocałowałem przecież zamrożoną powierzchnię i przy jej oderwaniu zerwałem sobie naskórek z ust. Ciekawe, czy taką atencją i poświęceniem wykazałbym się w przypadku jamon iberico ? Ale nie zawsze co jest dobre dla dorosłych, jest dobre dla dzieciorów.
Kilka wersji szynki iberico
Skoro szynka zapewnia olbrzymie zyski jej producentom, a także hodowcom świnki iberico, dla zapewnienia jakości wyrobu wprowadzono w Hiszpanii 4 kolorowe etykiety, którymi oznacza się ten mięsny specyfik, żeby klient nie był wprowadzany w błąd, a marka iberico nie była nadużywana.
Najbardziej ceniona jest szynka z czarną etykietą i oznacza, że w 100% została wyprodukowana z czarnej rasy iberico i całe swoje życie świnki spędziły biegając po pastwiskach i ryjąc grunt w poszukiwaniu żołędzi. Kolor czerwony znaczy, że szynka pochodzi w ponad 50% z rasy iberico, której również było dane cieszyć się życiem na wolnym powietrzu pośród pagórków z dębami. Następnie mamy etykiety: zieloną i białą – w obu przypadkach szynka pochodzi od świń w ponad 50% rasy iberico, ale w przypadku zielonej barwy, świnki miały już ograniczone przebywanie na dworze i były częściowo dokarmiane mieszankami i zbożem, a przy białej etykiecie, świnki pochodziły po prostu z hodowli. W przypadku, gdy w szynce większość mają rasy świni białej (>50%), to mówimy już wówczas o jamon sereno, a nie o jamon iberico.
Jak produkuje się jamon iberico ?
Całą technologię można sprowadzić do czterech etapów: solenia, odpoczynku, suszenia i dojrzewania oraz fazy piwnicy. W soleniu ważnym etapem jest moczenie świeżych szynek po uboju w wodzie morskiej przez okres tygodnia, a nawet 10 dni. W tym czasie sól wnika do wnętrza szynki w temperaturze +5 C. Na koniec okresu solenia szynki myje się z nadmiaru soli i zaczyna się faza odpoczynku, również w temperaturze zbliżonej, bo w +6 C, przez okres 30-60 dni i w wilgotności 80-90%, sól konserwuje, wyciąga powoli nadmiar wody z szynki i nadaje jej zwartą konsystencję. Następnie mamy suszenie i dojrzewanie, które trwają do 9 miesięcy w temperaturze +15-30 C. Wydaje się, że szynka długo każe na siebie czekać, bo zanim ostrym kozikiem odkroimy sobie jej cieniutki kawałek, to minie prawie rok ! A dołóżmy jeszcze do tego kolejne 2-3 lata na fazę piwnicy, a więc w sumie wyszłoby, że szynkę możemy wziąć do gęby po 4 latach od uboju sympatycznej hiszpańskiej świnki. W ostatniej fazie leżakowania tworzy się w szynce iberico specjalny aromat i kształtują się walory smakowe, na skutek powolnych zmian biochemicznych w mięsie i tłuszczu, który wcześniej wniknął do włókien mięśniowych. Hm…gdyby taką umiejętność miała większość z nas, że po wypiciu kilku piw i długim leżakowaniu na tapczanie, nasz tłuszcz ulegałby cudownym przemianom, to byłoby wspaniale. Odkrywca takiej metody na pewno dostałby nagrodę Nobla, zwłaszcza, że nie trzeba było by biegać i się tyle pocić.
Hablamos Espanol ?
Co oznacza, czy mówimy po hiszpańsku ? W sumie jest to piękny język i włada nim najwięcej ludzi na świecie, bo naród, który wynalazł szynkę iberico, swego czasu nieźle szalał na naszym ziemskim globie, tworząc na nim liczne hiszpańskojęzyczne kolonie. Od roku uczę się tego języka, na razie ze spokojem, aby załapać podstawy. Jednak już wiem, co oznacza słowo „manana”, które co chwilę wymawiali w pracy moi Meksykanie na fermie loch w Karolinie Północnej. A znaczy ono: „później” lub „jutro”, i taki właśnie stosunek mieli do pracy czyli jak najbardziej zdrowy. Gdy byłem studentem i wraz z kolegami śmigaliśmy po Europie z wielkimi plecakami na grzbiecie nie znaliśmy ani jednego słowa po hiszpańsku. Podczas naszych wojaży nie udało nam się wjechać wówczas do Hiszpanii, ale zdarzyło się, że pewnego razu wiozła nas Hiszpanka z Andaluzji, z miejsca gdzie mieszkają świnki iberico. Miała taką samą ciemną skórę jak one, opaloną i oliwkową, tyle, że miała piękne pukle czarnych włosów i nie była łysa jak nasze bohaterki. No może na nogach, bo ich skóra była sumiennie wygolona. Zaraz, zaraz…czyż iberico nie ma czarnych raciczech i smukłych nóg ? Zostawmy może te porównania na później, w każdym razie podczas podróży dała nam na kolana ciemną tabliczkę czekoladopodobną, w którą gapiliśmy się jak sroka w gnat. Gdyby nawet była to jamon iberico i tak byśmy o tym nie wiedzieli, więc posmakowawszy jej wyrzuciliśmy ją ukradkiem przez okno, bo smakowała nieciekawie i miała gorzki smak. „Ach, nie ma dziewczyna radochę, że nam smakowało. Nie będziemy robić siary, że nie mogliśmy tego zjeść” – tak sobie wówczas myśleliśmy i chcieliśmy być po prostu mili za okazaną nam pomoc. Po kilkunastu kilometrach Hiszpanka zażądała zwrotu tego specyfiku, bo okazał się on być opium w najczystszej postaci, chciała tylko żebyśmy trochę się sztachnęli, ale nie żeby zużyć całą dostępną ilość. Gdy okazało się, że nie mamy już narkotyku, gwałtownie zahamowała, z furią wyrzuciła nas z auta i odjechała z naszymi bagażami. Ponieważ były w niej same puszki z mielonką i szprotkami oraz paczki z mlekiem w proszku, szybko i je wyrzuciła na pobocze drogi. No cóż…przyzwyczajona do smaku jamon iberico nie będzie takiego badziewia brać do ust. Zatem, Moi Drodzy, uczcie się języków i zajadajcie się jamon iberico – symbolem Hiszpanii, która i bez tego stała się znaczącym producentem wieprzowiny w Europie, przeganiając powoli Niemcy i hasta luego !
To była opowieść o łysej śwince, a zobacz co słychać u owłosionej ?