Amerykańskie déjà vu czyli podróż przez Stany cz. 1

Podróż przez Stany

Gdy latem odebrałem telefon od zaprzyjaźnionego biura podróży z Warszawy z zapytaniem czy poprowadzę wycieczkę do Stanów Zjednoczonych dla kilku osób ze stolicy – naukowców z PAN (którzy zajmują się kosmosem), moja odpowiedź była prosta i oczywiście twierdząca. Pomyślałem, że wreszcie będę mieć okazję, aby powrócić do miejsc widzianych już moimi oczami wiele lat temu, w czasie gdy mieszkałem i pracowałem w Karolinie Północnej. To będzie moje amerykańskie „deja-vu”. I tak się stało, poleciałem przez Warszawę i Londyn do Nowego Jorku w stanie Nowy Jork, pierwszej stolicy USA, do kraju zajmującego III miejsce na świecie pod względem liczby ludności (po Chinach i Indiach) z liczbą 330 mln mieszkańców i IV pozycję w rankingu na największe państwa świata – jeśli chodzi o powierzchnię (po Rosji, Kanadzie i Chinach). USA są 30 razy większe od Polski, a pod względem produkcji trzody chlewnej zajmują drugą pozycję na naszym globie – po Chinach. Godłem narodowym jest orzeł (właściwie jastrząb) bielik trzymający w szponach 13 strzał i 13 listków oliwnych – zapowiadających zdolność do wojny i pokoju. Flagę stanowi 13 poziomych pasów, naprzemiennie białych i czerwonych – odzwierciedlających 13 kolonii pierwotnych, które utworzyły nowe państwo,

Flaga USA a także ma 50 białych gwiazdek na niebieskim tle. Gwiazdki oznaczają stany czyli jest ich 50, 48 kontynentalnych i dwa leżące poza macierzą: Alaska i Hawaje. Do USA należą też liczne niestanowe wyspy Pacyfiku, wyspy dziewicze i część Kuby (Guantanamo).

Bieda wyszła na ulice

Późnym wieczorem dotarłem do Chinatown – dzielnicy Manhattanu, obecnie trochę zaniedbanej, śmieci i kartony walają się po ulicach, a po wieżowcach widać, że te betonowe, często ponad 100 letnie konstrukcje mocno nadgryzł ząb czasu.

Miasto Nowy JorkJednak stoją dumnie i prężą się ku niebu, jak nasze blokowiska robione z płyt wielkoformatowych za czasów PRL-u. Tyle, że tutaj rosną całymi stadami, nachodzą na siebie jak warstwy cebuli wykorzystując każde wolne miejsce. W końcu Manhattan to najbardziej zaludnione miejsce na świecie, z taką gęstością zaludnienia, upchnęlibyśmy całą ludzkość na powierzchni równej wielkości Nowej Zelandii.

Podróż przez Stany

Podróż przez StanyHm…ciekawe jak z dobrostanem ludzi, bo tuczniki muszą mieć minimum metr kwadratowy na ściółce w chlewni, a tutaj ? Na ulicach leżeli ludzie, głównie czarnoskórzy, spali pod kartonami i w stosie starych szmat, żebrali o pieniądze i jedzenie. Przybyło ich trochę na ulicach od ostatniego mojego pobytu. Szczególnie ten problem widoczny był na końcu trasy czyli w San Francisco w Kalifornii. To efekt ataku wirusa Covid-19, bo wielu z tych osobników odstających od normy, od reszty populacji, nie dających sobie rady, utraciło pracę podczas pandemii lub koszt leczenia zrujnował ich finansowo (w Ameryce, pomimo ubezpieczenia, należy płacić za leczenie, a jak środków brak, to go nie ma). Podczas pandemii rząd federalny musiał dopłacać do leczenia wszystkich chorych, bo nie mieli szans zrobić tego z własnego ubezpieczenia.

Podróż przez StanyNowy Jork – światowa metropolia ciągle w dobrej formie

Wcześniej wylądowałem na lotnisku JFK położonym godzinę jazdy metrem od centrum Manhattanu. Metro ma ponad 100 lat, pracuje 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu, non stop. Z tego powodu jest trochę zdezelowane, latem w korytarzach podziemnych jest gorąco i duszno jak w piecu, ale pociągi przyjeżdżają co kilka minut, a w ich wnętrzu temperatura jest z kolei taka jak w lodówce od ostrej klimatyzacji. Pod tym względem Nowy Jork różni się od innych amerykańskich miast, bo większość mieszkańców jeździ komunikacją zamiast samochodami. Zwiedzać Nowy Jork to w zasadzie znaczy zwiedzać Manhattan, choć poza tą dzielnicą, w której królują setki wieżowców strzelających wysoko w niebo, jak wysokie i smukłe drzewa, które walczą o odrobinę miejsca i słońca w lesie deszczowym, miasto ma jeszcze 4 inne dzielnice: przyjemny Brooklyn i Queens, zielone i rozwlekłe Long Island, a także cieszący się złą sławą (ze względu na przestępczość) Bronx. Nowy Jork, poza tą ostatnią dzielnicą, to właściwie sieć wysepek połączonych ze sobą wielkimi żelaznymi mostami, a wśród nich najważniejszy i najbardziej znany jest most Brooklyński

Podróż przez StanyPodróż przez Stany(widać z niego całą panoramę miasta), a także tunelami i siecią połączeń promowych przez rzekę Hudson i East River z drugiej strony. To prawdziwy węzeł komunikacyjny (np. największy dworzec kolejowy na świecie: Grand Central), kulturalny (słynne teatry na Brodway’u, Carnegie Hall, Metropolitan Opera), finansowy (funkcjonują dwie giełdy: NASDAQ i NY Stock Exchange, centrum finansowe Wall

Podróż przez StanyStreet), polityczny (od 1945 r w metropolii działa ONZ), oświatowo-naukowy, sportowy (z drużynami: hokeja – Rangersami, koszykówki – Knicksami, baseballa – Jankesami czy futbolu amerykańskiego – Jetsami i Giantsami) itd., ale świń tutaj nie uświadczysz. W 2009 r na rzece Hudson awaryjnie lądował samolot US Airways, który wystartował z NY i chciał lecieć do Charlotte w Karolinie Północnej, ale zatrzymały go ptaki, które wpadły do obu silników doprowadzając do ich awarii. Poza tym Nowy Jork, to ikona miasta– Statua Wolności, posąg rzymskiej Bogini, podarowany przez Francję na 110 rocznicę niepodległości (Deklarację Niepodległości uchwalono 04 lipca 1776 r – to data uznawana za początek nowej Ameryki, a posąg wzniesiono w 1886 r na wyspie Liberty).

Statua WolnościWszak w trakcie wojny rewolucyjnej Francja włączyła się do niej po stronie USA, a przeciwko Wielkiej Brytanii. Co ciekawe, posąg ma twarz matki, a ciało kochanki jego twórcy. Na tych dwóch postaciach się wzorował. Poza tym to słynne Empire State Building – kultowy i wspaniały budynek, choć nie jest już najwyższym w mieście, ale pobił nawet Biały Dom w Waszyngtonie i most Golden Gate w San Francisco na liście najwspanialszych budowli wzniesionych w USA. Ma 102 piętra i 443 metry wysokości wraz z długą iglicą kłującą niebo w tyłek, a co roku uderza w nią 40 piorunów. Wreszcie mamy mauzoleum z dnia 11 września – WTC (dziury w ziemi – pomniki po zawalonych bliźniaczych wieżach w trakcie terrorystycznego zamachu) ,a obok stoi nowy One World Trade Center – nowoczesny wieżowiec ze stali i szkła, o wysokości 541 metrów czyli 1776 stóp (nawiązanie do roku w którym powstały Stany).

Podróż przez Stany

Podróż przez StanyCo ciekawe, architektem jest Daniel Libeskind, który popełnił też wieżowiec w Warszawie przy ul. Złotej 44. A gdy zmęczysz się zwiedzaniem miasta możesz pomodlić się w największej katolickiej świątyni w Ameryce w Katedrze Św. Patryka z irlandzkimi korzeniami i polskimi akcentami – położona przy V Alei i blisko Rockefeller Center, a niedaleko leży ogromny Central Park, w którym można spędzić cały dzień.

Katedra Św. PatrykaA w Central Parku nowojorczycy się relaksują i integrują. W XIX wieku było to miejscowe bagno, gdzie chronili się zbiegli z Południa niewolnicy. Potem olbrzymim nakładem środków i sił bagno osuszono, zasadzono kilkaset tysięcy krzewów i drzew i powstał ogród w stylu angielskiej sielskiej wsi. Mieszkańcy grają w gry zespołowe, biegają i jeżdżą na rowerach, trzeba uważać, żeby nie zostać rozjechanym. Z parku jest blisko do Muzeum Historii Naturalnej i Muzeum Sztuki. Bardzo przyjemne i kultowe miejsce. Na zachodniej stronie parku został zastrzelony lider The Beatles – John Lennon, który w 1980 r wchodził do swojego apartamentu położonego przy parku.

Podróż przez Stany

Amerykański dobrostan

Gdy dotarłem do mojego pierwszego hoteliku w chińskiej dzielnicy, miałem w nim tani pokój, bez okna, tylko z materacem na środku do spania i małym biurkiem. Toaleta i łazienka były wspólne z innymi mieszkańcami. Na recepcji trafiłem na Chińczyka, który nie mówił po angielsku. Super ! Dotarłem do sedna chińszczyzny, tutaj powstała najstarsza chińska osada, złożona pierwotnie z biednych jak mysz kościelna Chińczyków uciekających z Zachodu przed represjami ze strony poszukiwaczy złota i kowbojów. Chińczycy wybudowali kolej przez Stany, ale gdy w Sacramento na Zachodzie wybuchła gorączka złota, stali się niepotrzebni i zaczęto ich prześladować.

Na ulicach Chinatown królują chińskie knajpy i stragany z owocami oraz innymi dobrami ,a dzielnica sąsiaduje z Little Italy.

Chińska dzielnicaTeraz nikt ich nie wykorzystuje, nad przestrzeganiem prawa pracuje nowojorska policja NYPD. Przy okazji dodam, że w USA najważniejszy jest szeryf – rządzi w całym stanie, a niektóre miasta – jak NY właśnie – mają swoją własną miejską policję. Do tego dochodzi policja stanowa – w tym drogówka, robi to, czego szeryf nie tyka i agencje federalne np. FBI czy DEA.

Podróż przez StanyPotem były już w miarę wypasione 3 i 4 gwiazdkowe hotele, miałem tam wszystko co trzeba do życia.

Przerzut na Zachód

I wreszcie nadszedł czas, aby ze Wschodu przerzucić się na Zachód, tak jak kiedyś milionowe rzesze nowych Amerykanów dokonywały ekspansji na Zachód w poszukiwaniu złota, ziem pod uprawę i hodowlę bydła, a wszystko kosztem rodzimych Indian i przy panującym bezprawiu. Stąd ukłuła się nazwa: „Dziki Zachód”, a do głosu doszli rewolwerowcy i szeryfowie. Przy okazji wspomnę, że pojedynek rewolwerowców, który wykreował western jest bujdą, w rzeczywistości takich pojedynków nie było. Po prostu wyciągało się amerykański wynalazek Samuela Colta z kabury i pakowało się kulę bez ostrzeżenia, nawet w plecy i w nieuzbrojonego przeciwnika. Wszystkie chwyty były dozwolone, ważne, żeby były skuteczne. Nikt sobie nie zawracał głowy jakimiś pojedynkami ! Na początku młode amerykańskie państwo istniało do rzeki Missisipi, ale potem doszło do wielu przyłączeń nowych stanów (drogą kupna np. Luizjany od Francji, ale najczęściej na skutek wygranych wojen np. z Meksykiem). Nagle USA stały się wielkim państwem, wędrowcy podróżowali wozami przez 6-7 miesięcy przez bezdroża Ameryki, wielu z nich nie przeżyło tej podróży lub na przepełnionych statkach, a rejs trwał również pół roku, bo kanał Panamski wtedy nie istniał i trasa wiodła dookoła Ameryki Południowej. Transport stał się szybszy, gdy ukończono kolej transkontynentalną, wtedy masy ludzkie przemieszczały się ze Wschodu na Zachód przez Kansas City i Las Vegas, do Kalifornii. A migranci przybywali do Ameryki z całego świata i trafiali do obozów filtracyjnych w Nowym Jorku, na wyspie Ellis. My zaś mieliśmy po prostu lecieć samolotem, tyle, że do Nevady, a konkretnie do Las Vegas – miasta grzechu, ale ze względu na ostre burze, odwołano wiele lotów i w tym nasz. Nagle zostaliśmy z bagażami na ulicy, bez noclegów i energii do działania. Po kłótniach z przewoźnikiem przebukowano nas do Oakland w Kalifornii, ale stamtąd to wciąż było 10-11 godzin jazdy autem do Las Vegas.

Podróż do Las VegasJak się tam dostaniemy ? Najgorsze było to, że w Las Vegas mieliśmy wykupiony hotel i opłacone wynajęte auto (dość duże dla naszej grupy) i groziło nam, że wszystko to nam za chwilę przepadnie, bo do miejsca docelowego mieliśmy wciąż tysiące mil, zegar tykał, a my byliśmy źli, sfrustrowani i zmęczeni, nie wiedzieliśmy co się dalej wydarzy ? Za chwilę cały plan, cała trasa zacznie walić się jak domek z kart.  Musieliśmy pojechać nocnym pociągiem do Filadelfii, bo lot do Oakland mieliśmy dopiero o świcie dnia następnego właśnie z tego miasta. Tam o północy negocjowaliśmy z grupą czarnoskórych taksiarzy, którzy zawieźli nas do jakiegoś hotelu blisko lotniska, żeby przespać się w nim tylko 3 godziny, a potem udać się na lotnisko. I znów była odprawa, sprawdzanie bagaży i cała ta machina, która ponownie nas przemieliła i wypluła na końcu łańcucha. Po 5 godzinach lotu wylądowaliśmy w Kalifornii, a tam udało mi się – wbrew logice (bo okazało się, że na lot sprzedano więcej biletów niż było miejsc w samolocie i przed lotem usuwano 15 osób z listy) – kupić bilety na samolot linii Southwest do Las Vegas i za chwilę odlecieliśmy do stolicy rozrywki, gdzie wszystko udało się naprawić

Podróż przez Stany i utrzymać nasze przyczółki. Wreszcie przesiedliśmy się do naszego dużego Vana, którym wyruszyliśmy w podróż po parkach narodowych, a my odzyskaliśmy wigor.

Podróż przez StanyTak więc trasa Wschód – Zachód nawet dzisiaj budzi emocje i jest ekscytująca.

Kicz i Vegas

Jest taka zasada, że wszystko co wydarzyło się w Vegas, pozostaje w Vegas, ale ja chętnie Wam opowiem o tym mieście hazardu i rozrywki, które ni z gruszki ni z pietruszki wyrasta na jałowej, gorącej i piaszczystej pustyni Mojave w stanie Nevada. Nie jest stolicą stanu, bo jest nią Carson City, podobnie jak stolicą stanu Nowy Jork jest Albany, a nie Nowy Jork. Początkowo było to miasto kolejowe, baza początkowa dla poszukiwaczy złota jadących do Kalifornii. Odkrywcami i pierwszymi pionierami na tym terenie byli Hiszpanie, a jeden z nich zobaczył na pustyni połacie małych łąk. Po hiszpańsku łąka to vegas właśnie i tak powstała nazwa: Las Vegas. Potem ziemie przeszły w ręce Meksyku, a po przegranej wojnie z USA, stan został wcielony do Stanów Zjednoczonych. Dokładnie taki sam schemat posiadania jest wspólny dla wielu stanów – np. dla Arizony (choć nazwę nadali jej Baskowie) czy Kalifornii – miejsc, które odwiedziliśmy również podczas amerykańskiego tournée. Niedaleko znajduje się słynna zapora wodna – Hoovera, która dostarcza

Podróż do Stanówenergię miastu i całemu regionowi. Tamę wybudowano w latach 30-tych, podczas kryzysu, a żeby robotnicy po robocie bez żadnych zabezpieczeń (tak samo budowano Manhattan – bez żadnych przepisów BHP, zabezpieczeń, lin) się nie nudzili, zrobiono im pod nosem miasto rozrywki i zniesiono prohibicję, żeby mogli się napić i zapomnieć o śmieciowych zarobkach. Dzięki tamie w mieście nikt nie oszczędza energii, wszystko jest odpalone na 100%, co było widać też w Nowym Jorku, zwłaszcza na Times Square, a wielkie samochody pracują nawet wtedy, gdy nikogo nie ma w środku. Teraz w Vegas królują największe hotele wybudowane w różnych stylach. Mamy więc imitację zamku Króla Artura – Excalibur

Podróż przez Stany, Wenecji – The Venetian, jest słynna fontanna przed Bellagio i wulkan przed The Mirage, są kiczowate imitacje wieży Eiffle’a i Łuku Triumfalnego z Paryża.

Podróż przez StanyHotele ciągną się długim, grubym sznurem tworząc kilkukilometrową arterię: słynny Las Vegas Strip. Rządzą w nich kasyna, w których projektuje się wszystko od A do Z, kolorystykę dywanów, ścian, automaty, nawet zapach w kasynie, aby przyciągać miliony do gry. Do lat 60-tych w mieście rządziła mafia, w czasie II wojny mieszkali tutaj naukowcy z projektu Manhattan Project, który pracowali nad bombą atomową: uranową i plutonową. Pierwszy próbny wybuch tej nowej broni przeprowadzono na pustyni Mojave właśnie, która dla amerykańskiej armii jest wielkim poligonem. Do tego w pobliżu jest słynna, kultowa i owiana mgłą tajemnicy strefa 51, gdzie testuje się najnowocześniejszą broń sił powietrznych, ale niektórzy wierzą, że przetrzymuje się w niej ciała UFO, urządzenia które zmieniają pogodę, przenoszą w czasie. Las Vegas to brama wypadowa na parki narodowe – do Utah, Arizony, Kalifornii, a w pobliżu jest Dolina Śmierci – najgorętsze miejsce na świecie i największa depresja. Niestety, tego miejsca nie widzieliśmy, bo choć w Dolinie jest tak sucho, że pasikoniki biją się o kroplę śliny, niedawno przeszła tam powódź stulecia i zatopiła infrastrukturę parku i został zamknięty. Takie dziwy się dzieją !

Podróż przez StanyPodróż przez StanyMiasto żyje pełnią życia nocą, wśród ulicznego jazgotu, ostrych świateł, fontann i odgłosów grających automatów, pubów, barów, restauracji, a rzeka ludzi przemieszcza się po specjalnych kładkach łączących chodniki i często falami wpada na siebie. Gdyby ich nie było, pędzące auta (miasto ma po 5 pasów w każdym kierunku) rozgniatałyby ludzi jak przednia szyba Twojego auta nadlatujące muchy.

Podróż przez Stanyciąg dalszy nastąpi w kolejnym odcinku.

A teraz przeczytaj moje starsze wpisy o Nowym Jorku i Las Vegas – z pobytu w tych miastach 12 lat temu.

https://przygodypiotra.pl/podroze-piotra/nowy-jork-w-usa/

Kac Vegas…lub Kicz i Vegas.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *