Polski szpak.
W naszym rodzimym show biznesie jest taki gostek z długimi włosami, a zwą go Michał Szpak. Niby to też polski szpak, ma talent i ładnie śpiewa, ale czy lepiej od oryginału ? Jeśli przyjrzysz się naszym szpakom grasującym na drzewach przekonasz się jakie one są piękne i jak pięknie śpiewają. Ostatnio podano informację, że przez ostatnie 50 lat wyginęło w USA 30% gatunków ptaków. Zginęły bezpowrotnie, a więc nauczmy się kochać szpaka, póki jeszcze jest. Wiem, że jest denerwujący, bo wpada jak szarańcza do sadu i niszczy owoce, nadgryza je i potem zostawia. Mimo wszystko szpak jest naszym przyjacielem. Mój wujek też wpada do domu po pijaku, nadgryza co popadnie i robi bajzel, a jednak nikt do niego z procy nie strzela.
Szpak jaki jest nie każdy widzi
Tekst: Jacek Karczewski, Ptaki Polskie, Zdjęcie: Arek Glaas, Jesienne szpaki na jeżynach.
Na szpaki można liczyć. To one zamieszkały w pierwszej budce lęgowej, którą jako mały chłopiec wywiesiłem na naszej stodole. Marzyłem wtedy, żeby na własne oczy zobaczyć piękną wilgę albo nieuchwytnego kulika, ale w Strzelęcinie, mojej rodzinnej wsi, ani w dostępnej dla mnie okolicy, nie miałem na to szans. Za to każdej wiosny mogłem ich posłuchać. Podobnie jak wielu innych ptaków, których nigdy nie widziałem. Dzięki szpakom!
Szpaki, chociaż śpiewają pasjami i o każdej porze roku, nie mają własnej, szpaczej melodii. Zamiast tego, jak zawodowi DJ-eje, wybierają utwory innych artystów i miksują je według własnego stylu i uznania. Chętnie urządzają sobie przy tym sesje wspólnego muzykowania, kiedy to mają okazję dowiedzieć się co akurat jest na czasie. Takie popularne melodie muszą się znaleźć w repertuarze każdego szpaka, który chce zostać ojcem i któremu zależy na pozycji społecznej. Zbyt daleko idący indywidualizm naraziłby go na brak zrozumienia i raczej utrudniłby zdobycie partnerki. Kiedyś w ich kompozycjach pobrzmiewały przede wszystkim głosy innych ptaków. Przysłuchując się jednemu szpakowi bez trudu rozpoznałem dziewięć różnych głosów i melodii naśladujących innych ptaków. Dzisiaj pomiędzy „cytatami” z wilg, czy skowronków, usłyszymy między innymi alarmy samochodowe i dzwonki telefonów komórkowych. Jakiś czas temu modne były czajniki z gwizdkiem – oczywiście zanim przerzuciliśmy się na czajniki bezprzewodowe. Niektóre motywy szpak powtarza przez wiele lat, inne to tylko chwilowa moda z podwórka lub wspomnienia z zimowiska. Cokolwiek to będzie – zawsze wykonane z największą pasją i zaangażowaniem. Po szpaczemu! A im bardziej różnorodna i skomplikowana będzie taka kompozycja, tym lepiej będzie świadczyć o śpiewającym, bo u szpaków jak cię słyszą, tak cię piszą. Uzdolnione muzycznie ptaki są też znane z umiejętności naśladowania słów, a nawet całych zwrotów. Gdzieś tam mają papugi, my mamy szpaki.
Szpak jaki jest, każdy widzi. Oczywiście, jeśli patrzy. Odkryje wówczas, jak kolorowy jest czarny szpak. Wiosną jego pióra mienią się wszystkimi barwami tęczy. Lśniące, elegancko zmierzwione, ozdobione złoto-brązowymi lamówkami. Od brokatowej sukni, wyraźnie odcinają się ciemnoczerwone nogi. Dziewczyny i chłopaki różnią się subtelnie – i tylko z bliska widać, że ona ma nasadę żółtego dzioba różową, a on niebieską. Jesienią i zimą wszystkie dzioby czernieją, a szpaki, bez względu na płeć, przyozdabiają się białymi perłami. Młode, przez pierwszych kilka miesięcy są w kolorze mocnej kawy z małą ilością mleka i już wtedy w ich oczach widać wielki charakter małych ptaków.
Cokolwiek szpaki robią, robią to szybko i zdecydowanie. Jakby się gdzieś wybierały, a przedtem miały całą masę spraw do załatwienia. W locie rozpędzają się nawet do 80 kilometrów na godzinę! Wiosną, w podobnym tempie, łączą się w pary. On przylatuje pierwszy i zajmuje rewir. Najważniejsze jest dobre miejsce na gniazdo. Szuka więc jakiejś dziupli. Najchętniej wraca do starej i sprawdzonej. W razie potrzeby, będzie o nią walczył. Niestety o naturalne dziuple coraz trudniej (nie przepuścimy przecież żadnemu dojrzałemu drzewu!), więc praktyczne szpaki zaakceptują ich ersatz: budkę lęgową, norę w skarpie, odpowiednio dużą szczelinę w murze lub jakąkolwiek inną, trudno dostępną kryjówkę. Jeśli nie znajdą niczego gotowego, wydłubią własną dziuplę. W czymś miękkim. Na przykład odsłonięty styropian na elewacji świetnie się do tego nadaje. Jeszcze tego samego dnia samczyk posprząta nowe lub stare lokum i zaczynie znosić materiał na gniazdo. Drobne gałązki, korzonki, suche trawy. Musi też pamiętać o kwiatach i wonnych ziołach. Jeżeli zabraknie ich w gnieździe, jego szanse na zdobycie partnerki niebezpiecznie spadną. Przez nos do serca dziewczyny? Najlepszy jest krwawnik. Działa tak, jak u nas czerwone róże. Młoda para wspólnie kończy gniazdo. Wiele ptaków przez cały sezon lęgowy przynosi do gniazda świeże, aromatyczne zioła, znane ze swoich bakteriobójczych właściwości. Najprawdopodobniej robią to dla higieny i ochrony przed pasożytami. A może też dla nastroju? Pan szpak oczywiście nie zapomina o śpiewaniu. Sadowi się na swoim podium – chociażby dachu budki lęgowej – głowa do góry, ogon w dół, luzacko opuszczone skrzydła. Kiedy się dobrze rozgrzeje będzie nimi trzepotać, machać i potrząsać. Co jakiś czas rozgląda się, jakby sprawdzał czy wszyscy na niego patrzą. A może tylko upewnia się, że nie patrzy na niego jakiś drapieżnik? I dalej miksuje co tchu i śpieeewaaa…
Wkrótce w gnieździe pojawia się kilka turkusowych jajeczek. Po dwóch tygodniach wysiadywania na zmianę przez oboje partnerów, wykluwają się nagie i ślepe pisklęta. I tu niespodzianka! Może się zdarzyć, że nawet połowa braci i sióstr ma innego tatę. Niektórzy mogą nawet mieć inną mamę! Wszystko przez skoki na boki rodziców oraz skłonność do podrzucania jaj do gniazd sąsiadek. Przecież nie wkłada się wszystkich jaj do jednego koszyka! Dla każdej mamy i dla każdego taty, nowo przybyłe pokolenie oznacza miesiąc ciężkiej pracy. Wszystkie okoliczne owady i ich larwy muszą się teraz mieć na baczności. Wielkim przysmakiem są dżdżownice i różne robaki darniowe. Szpaki wkładają swój ostry dziób w ziemię i w tej pozycji go otwierają. Nic wielkiego? No to włóżcie w darń trawnika palec wskazujący zwarty z kciukiem na głębokość dwóch centymetrów i wówczas spróbujcie je rozsunąć. Szpaki zaglądają w powstały otwór i sprawdzają, czy nie ukrywa się tam coś pysznego do zjedzenia. Z takim samym skupieniem zaglądają pod liście, gródki i kamyki. Przeszukają każdy zakamarek i nie przegapią żadnej okazji. Gdy roją się mrówki lub jętki, uwijają się za nimi w powietrzu jak baletnice. Być może najlepiej znane są ze swojej słabości do dojrzałych owoców. Od już sfermentowanych też nie stronią… I w przeciwieństwie do nas (i wielu innych ptaków), szpaki się nie upijają, a już na pewno nie mają kaca. Wszystko za sprawą dehydrogenazy alkoholowej, której mają we krwi 14 razy więcej, niż my. Cenny enzym rozkłada alkohol bez śladu i znanym wielu z nas skutków ubocznych.
Gdy młodzież opuszcza gniazda szpacze rodziny zaczynają grupować się w coraz większe stada i koczują po okolicy. Jesienią, przed ułożeniem się do snu – najchętniej gdzieś pośród trudno dostępnych trzcinowisk lub wysoko na drzewach – całe stado rzuca się w szalony popis latania synchronicznego. Przez jakiś czas setki albo tysiące ptaków pulsuje na niebie, niczym jeden organizm, przybierając najbardziej niezwykłe kształty. Doskonała harmonia. Wspaniały spektakl. Dlaczego? Na pewno szpaki reagują w ten sposób na ataki powietrznych drapieżników. Wiedzą, że sokołom trudno będzie wybrać z tej ogłupiającej masy jednego z nich, a następnie skupić się na nim i celnie uderzyć. Może chodzi o to, żeby się rozgrzać zanim pójdą spać? Ale szpaki urządzają swoje pokazy również wtedy, gdy nic nie zapowiada przymrozków, a na horyzoncie nie ma nawet śladu zagrożenia. Może w ten sposób, po prostu, manifestują swoją szpaczą radość życia? Może to dla tych chwil tak się spieszyły?… Jedno jest pewne: Szpaki kochają towarzystwo. A tak liczne musi naprawdę radować.
Zima zmusza nasze ptaki do podróży na zachód lub południe Europy. Oczywiście polecą bardzo szybko, pokonując za jednym zamachem nawet półtora tysiąca kilometrów! Na miejscu spotykają jeszcze więcej szpaków, z różnych zakątków kontynentu. Ich radość jest jeszcze większa, a pokazy latania synchronicznego jeszcze bardziej spektakularne. Zarejestrowany do tej pory rekord padł w rezerwacie Wrzosowisko Shapwick w południowej Anglii, dokąd zimą 1999/2000 przylatywało na noc sześć milionów szpaków!
Przyrodnicy i fizycy długo zastanawiali się, w jaki sposób ptaki koordynują swoje ruchy. Jak to się dzieje, że przy takich zagęszczeniach i prędkościach kilkudziesięciu kilometrów na godzinę szpaki nie wpadają na siebie? Ich tajemnica została rozwikłana zaledwie sześć lat temu. Okazało się że każdy szpak w czasie pokazów latania synchronicznego obserwuje sześć, najwyżej siedem innych najbliżej lecących i robi dokładnie to co one. Kluczowe pozycje, to ptaki lecące obok, po dwa z każdej strony, po jednym bezpośrednio nad i pod oraz ptak przed. Gdy któryś z nich zmienia prędkość lub kierunek, te po sąsiedzku robią to samo. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego! To się udaje, bo szpaki mają doskonałe, trójwymiarowe wyczucie przestrzeni oraz błyskawiczny czas reakcji. Poniżej jednej stutysięcznej sekundy! Tyle trwa przekazanie impulsu z mózgu do skrzydła.
Szpaki są też jedynymi Ziemianami, którym udało się zatrzymać czas! Właściwie robiły to regularnie, przez wiele lat. Każdego zimowego wieczoru siadały ciasno na wskazówkach słynnego Big Bena. Niespełna sto gram pojedynczego szpaka nie wpływało na czas, ale dwa kilogramy dwudziestu kilku szpaków, to już zupełnie inna kategoria wagowo-czasowa. Jeszcze w latach 80. do centrum Londynu przylatywało na noc blisko milion ptaków. Zabawa z czasem oraz liczne ślady ich pobytu spowodowały ostatecznie, że władze miasta z pomocą sokołów wędrownych wyperswadowały szpakom noclegi w rządowej dzielnicy. Nie bez protestów części londyńczyków, którzy wciąż z nostalgią wspominają wieczorne pokazy szalonych ptaków. Dzisiaj ulubioną stolicą szpaków jest Rzym. Zimą każdego wieczoru przylatuje tam na noc kilka milionów. Wśród nich również te które kilka miesięcy wcześniej wybierały pędraki z naszych pól, a na deser leciały na czereśnie.