Zwierzęta Australii – symbole narodowe
Zawsze uwielbiałem oglądać filmy przyrodnicze, zwłaszcza te nakręcone przez BBC, bo charakteryzują się bardzo dobrą jakością zdjęć. W Australii masz film przyrodniczy na okrągło i pełne ZOO w naturze. To raj dla osób szukających przygody, dla przyrodników i globtroterów…i dla tych, którzy wieją przed komornikiem i byłą żoną….bo Cię nie dopadną na australijskim outbacku. Wszystkie zwierzęta tutaj żyjące należą do krainy zoogeograficznej nazywanej krainą australijską (poza Australią, zalicza się tutaj faunę Nowej Zelandii, Nowej Gwinei, Tasmanii i wysp Pacyfiku).
Fauna w Australii
Świat australijskich zwierząt bardzo różni się od fauny spotykanej na innych kontynentach. W każdej gromadzie zwierząt czyli w obrębie ssaków, ptaków, płazów, gadów itp. w krainie Oz występują endemity czyli zwierzęta żyjące wyłącznie w Australii i nie występujące na żadnym innym skrawku ziemi. Liczba endemicznych gatunków sięga 80-90% w każdym rodzaju tych boskich stworzeń, a zatem mamy tutaj do czynienia z kompletnie nieodkrytym przez Europejczyka światem zoologii. Taki stan rzeczy wynika z tego, że Australia jako kontynent była izolowana przez wiele okresów geologicznych i wykształciły się tutaj zupełnie inne organizmy. Duży wpływ na ich populacje miała ekspansja Aborygenów, którzy kiedyś (50.000 lat temu) wepchnęli się do Australii z Azji i przywlekli między innymi psa Dingo, a przede wszystkim ogromny wpływ miał napór Europejczyków, którzy przywozili ze sobą dziwne stwory jak np. króliki. Nowe gatunki zaczęły szybko plenić się na ogromnych obszarach Australii i konkurować z rodzimymi przedstawicielami fauny. Rolnictwo prowadzone przez osadników również przyczyniło się do głębokich przeobrażeń w faunie Australii i żeby ocalić co się da, rząd na Antypodach zakłada Parki Narodowe i wprowadza politykę rolnictwa zrównoważonego, ale o tym innym razem. Wspomnę jeszcze, że w AU (i tylko tutaj) żyją stekowce (np. dziobak)– etap pośredni między gadami i ssakami, a są to po prostu ssaki, które składają jaja, a z nich młode przychodzą na świat. Tak samo jak u gadów, jednak młode piją potem mleko matki i dlatego są ssakami.
Kangury – symbol Australii
No nie będę raczej ich kochać i ściskać, zwłaszcza, że one by na to nie pozwoliły. Kangury są symbolem Australii, widnieją na każdej urzędowej pieczęci, a miliony tych zwierząt żyją w stanie wolnym, a także na osiedlach. Warto jechać do Australii, aby zobaczyć same kangury pasące się stadami na pustkowiach, to nie to samo co zobaczyć dwa kangury żyjące w Europie w ogrodzie zoologicznym. Chociaż spotkać kangura na żywo nie jest wcale takie proste, ja zobaczyłem go dopiero po 4 dniach pobytu. Pomimo, że w Australii żyje 60 milionów tych zwierząt (trzy razy tyle co ludzi), umieją się jednak chować i maskować. Jednego z pierwszych torbaczy zobaczyłem na plaży nad oceanem, gdzie skakał sobie po wydmie. Trochę mnie to zdziwiło, ale te zwierzęta potrafią pływać i czasem stają się nawet pokarmem dla rekinów. Kangur z bliska wygląda dziwnie, gdy się pasie, chodzi tak jak sarna po wypadku – na wózku inwalidzkim, jak totalna pokraka…dopiero przy szybszym biegu „włącza” opcję skakania i wtedy wygląda już jak kangur, a jego ruchy stają się majestatyczne. Torbacze wyglądają słodko i raczej ludziom nic złego nie zrobią, ale potrafią być bardzo złośliwe i człowiek nie ma wtedy z nimi żadnych szans. Mogą stanąć na ogonie i obiema tylnymi kończynami kopnąć w brzuch, klatkę piersiową lub w przyrodzenie….ała !, zupełnie jak nasz pijany sąsiad awanturujący się pod sklepem GS o zachodzie słońca, który robi podobnie, tyle, że z mniejszą gracją. Na przednich krótkich łapach kangury mają ostre pazury i w porywie złości mogą nimi rozszarpać na kawałki. Tak więc jeśli wdasz się w spór z kangurem, zastosuj się do mojej strategii sprzed lat, jaką usiłowałem wdrożyć w walce z moim starszym o kilka lat bratem. Mianowicie najpierw ja nacierałem wściekle na niego i waliłem go czym popadnie w łeb, bo potem….było już pozamiatane, gdy on doszedł do głosu. Z reguły lądowałem na urazówce w pobliskiej przychodni. Mięso kangurów wykorzystuje się również kulinarnie, a export kangurzego mięsa przynosi Australii niezłe profity. Gdy mieszkałem u moich gospodyń w Mandurah często narzekałem, że wciąż jemy mielone mięso wieprzowe, a nie zajadamy się wspaniałymi stekami z wołowiny, a przecież Australia jest czołowym producentem wołowiny. Dziewczyny zmęczone moimi wymówkami zrobiły mi kawał i pewnego wieczoru zaserwowały mi smakowity stek, który po zjedzeniu okazał się być stekiem z kangura. Polecam !
Zwierzęta Australii – naćpaj się jak Koala
Miśki koala (choć nie są to żadne misie) z kolei śpią przez 18-20 godzin dziennie, zupełnie jak moje nażarte świnie. Budzą się na krótki czas i l e n i w i e, bardzo l e n i w i e wsuwają liście eukaliptusa, w których są niezłe substancje odurzające i koale wyglądają jak naćpane. Eukaliptus nie ma większej wartości odżywczej, więc odurzanie się pomaga koalom spać i oszczędzać energię, żeby przetrwać. A może lepiej niech zmienią dietę ? Bo prześpią całe życie, a poza tym mają tyle wspaniałych potraw do spróbowania. Koale wyglądają słodko, ale też mają ostre szpony, jak haki, którymi przytrzymują się w wysokich koronach eukaliptusów. Na wolności żyją w zasadzie na wschodzie Australii, szczególnie w stanie Wirginia, bo tylko tam znajdują się ich ulubione gatunki eukaliptusa. Takie rośliny są również w Australii zachodniej, ale akurat nie te, które trawią i tolerują miśki. Koala je wyłącznie dojrzałe eukaliptusy – do 1 kg liści dziennie, a gdy podasz mu podczas imprezy młode pędy, to się zatruje i odwali kitę. Te słodziaki wydają tak nieprzyjemne odgłosy, jakieś mruczenia, pierdzenia, że aż byście się zdziwili, że tak cudowny zwierzak tak potrafi się odzywać. No, ale gdy jest naćpany, to co się dziwić ? Swoją drogą może podawać im dopalacze cieszące się złą sławą w Polsce i w ten sposób zagospodarujemy nasze zapasy. Koale nie lubią chodzić po ziemi, robią to bardzo niezdarnie, jakbyś mu nogi kijem bejzbolowym przetrącił, i tylko wtedy, gdy chce zmienić drzewo na którym bytuje. Koale nie piją wody..nie są wieśniakami ! Wystarcza im to co znajdą w liściach eukaliptusa, ale gdy susza jest dość długotrwała, to nawet Koala przeprosi się z wodą i napije się z jakiejś kałuży. Te żywe pluszaki nie mają łatwego życia, często giną w pożarach buszu, a w 2014 r australisjki rząd wytłukł po cichu około 700 miśków z tego powodu, że zwierzęta były nadmiernie zagęszczone, chorowały i brakowało im pokarmu. Uparły się na ten eukaliptus i co im zrobisz ? Gdyby żarły bigos albo flaki, to można by je dożywić, ale skąd im wziąć eukaliptusa ? Za to w tym samym roku były maskotką na szczycie państw G-20 w Brisbane, gdzie światowi przywódcy mogli je sobie potrzymać i poprzytulać. Nawet Putin ściskał misia, bo nikt inny z nim nie chciał gadać. Ale naćpany misiek nie zdawał sobie sprawy w czyich rękach się znajduje, więc nie możemy mieć do niego pretensji, że wybrał sobie takie towarzystwo. Mam nadzieję, że gdy Putin dawał mu buzi, to zwierzak nieźle pierdział.
Torbacze
Nie…to nie są polscy emeryci szturmujący supermarkety i wracający z pełnymi torbami zakupów do domu. To ssaki, które występują głównie w Australii, choć ich niedobitki można znaleźć w Ameryce Południowej. Ssaki zaliczane do torbaczy mają specjalną torbę lęgową, do której przedostają się nowo narodzone młode o własnych siłach i odnajdują w niej schronienie przez pierwszy okres życia. Torbacze podczas ciąży nie wykształcają właściwego łożyska jakie pojawia się u większości ssaków. Zatem do kategorii torbaczy należą zarówno kangury jak i koala. Wracając jeszcze do kangurów, jest ich w Australii kilkanaście gatunków, jest kangur szary, olbrzymi, mniejszy, rączy…antylopi…jaki tylko chcesz ! Potrafią mierzyć do dwóch metrów wzrostu i ważyć do 90 kg – jak ja, a mam tylko 186 cm wzrostu. Ogonem młóci jak maczugą, więc nie wchodź mu w drogę. Są w pełni roślinożerne, często odwiedzają namioty, pola kempingowe w poszukiwaniu odpadków, a także robią najazd na chatę podczas organizowania grilla dla znajomych. W Perth kangury obserwują pogrzeby na miejskim cmentarzu, a gdy tylko goście rozejdą się do domów, natychmiast garną się na grób i wyjadają przyniesione przez żałobników świeże kwiaty. Torbacze zgodnie żyją więc z miejscowym proboszczem i grabarzem, bo oni udostępniają im grafiki codziennych pochówków. A skąd wzięła się nazwa „kangur” ? Podobno James Cook, gdy przypłynął do Australii w XVIII wieku, ujrzał kangura i zapytał Aborygena: „co to u diabła jest za stwór ?”. Tubylec odburknął mu: „Kangaroo..” i tak zostało, jednak później okazało się, że w języku Aborygenów to słowo oznaczało: „ziomek, nie wiem co do mnie w ogóle mówisz”. Mam nadzieję, że Wy wiecie i w pełni rozumiecie to, co ja piszę dla Was.
Przeczytaj także inną australijską opowieść:
https://przygodypiotra.pl/podroze-piotra/australia-okiem-amatora-port-wielorybniczy-w-albany/

