Szczury. Tajemnicze i złowrogie gryzonie.
Wszyscy wiemy czym są szczury, że żyją w ciemnych i brudnych zaułkach świata, a ludzkość walczy z nimi od zarania dziejów i pomimo całego arsenału broni nie odnosi sukcesu. Niedawno przeczytałem, że Poznań – moje miasto – to jedna z najbardziej zaszczurzonych aglomeracji w Polsce, a w niej moja dzielnica – Łazarz ! Hm…w sumie nic dziwnego, bo na każdego człowieka na świecie przypada kilka szczurów, mamy więc ich kilkanaście miliardów, co najmniej. W biały dzień ich specjalnie nie widać, chowają się w kanałach, studzienkach, piwnicach, słowem w podziemiu, chociaż są co raz odważniejsze i często spacerują po klatkach schodowych, przy śmietnikach, w budynkach ze zwierzyną wszelaką, bo szukają w nich paszy i padliny, są w spłuczce do kibla, a nawet wyłażą z misek klozetowych. Szukają w nich resztek obiadowych, które głupi człowiek spuszcza w ubikacji. Spotkałem raz pewną paniusię, która z wypiekami na twarzy i w szpileczkach przytruchtała do sklepu i od samych drzwi piskliwym głosem krzyczała do sprzedawczyni za ladą:
– Psze Pani, proszę kilka opakowań „Kreta” do udrażniania rur, bo spuściłam właśnie pieczonego kurczaka w toalecie i mi się zablokował.
No, nie dziwota, że szczury mają potem używanie, po prostu uwielbiają ludzi, bo im takie sąsiedztwo bardzo pasuje. Gryzonie jedzą dosłownie wszystko, żywność, izolacje, co da się wziąć do gęby. Oj, żeby moje dzieciory nie były tak wybredne i żeby też jadły wszystko, tak jak szczury, zamiast grymasić: „i znowu nie ma nic do jedzenia ?”. 25 szczurów zjada w ciągu dnia tyle, co 1 dorosły człowiek, chyba, że mamy do czynienia z moim wujkiem, to potrzeba by około setki szczurów, żeby jemu dorównać w spożyciu. Gdy byłem dzieckiem, to pamiętam te straszne chwile w których musiałem zejść do ponurej piwnicy i wszędzie widziałem oczyma wyobraźni wielkie szczury czyhające na moją aortę (mogą podskoczyć na wysokość 1,5 metra). Ojciec często natrafiał na szczury w piwnicy naszego bloku, które miały założone gniazda pomiędzy słoikami z dżemami. Wiele razy wyjadały mu nawet białe robaki, które hodował w skrzyni dla rybek akwariowych. Ale był wtedy zły i wolałby oddać szczurom wszystkie swoje zaprawy, żeby ocalić białe, wijące się i grube robaki, a szczura chętnie strzeliłby z liścia w gębę, gdyby go złapał. Uciekały jednak zawsze z dużą zwinnością, bo gryzonie są bardzo usportowione, mocno stawiają na zajęcia z WF-u w swoich społecznościach, bo wspinają się, pływają, skaczą dość sprawnie, adaptują się do każdych warunków lokalowych. Na zagrożenie odpowiadają seksem, bo mnożą się wtedy na potęgę, a mogą zostać rodzicami już w wieku 3 miesięcy.
Ludzka hipokryzja kwitnie
Szczur jest symbolem ludzkiej hipokryzji, bo człowiek pieści się ze swoimi zwierzątkami, całuje je po ryjkach, przemawia do nich jak do pluszaka, szyje im ubranka, a szczura traktuje wrogo, trutkami, które po tygodniu rozwalają jego naczynia krwionośne. Człowiek uznał szczura za niepotrzebnego, za roznosiciela chorób wszelakich i za szkodnika, bo zjada jego żywność. Ale przecież szczurowi to pasuje, tylko nam nie, bo zagraża naszemu interesowi. Z punktu widzenia biologii, szczur ma prawo żyć i nie być prześladowanym, ale problem znęcania się nad nim jakoś nie spędza snu z powiek ekologom. Od stuleci oskarżało się szczury o to, że rozwlekają choroby np. słynną dżumę, która wybiła większość ludzkiej populacji (tak samo jak liczne epidemie grypy). Ci co przetrwali, jakoś naturalnie się uodpornili, co dedykuję tym, którzy należą do ruchu anty – szczepionkowego i zwolenników tylko naturalnego uodparniania dzieci przez ich kontakt z zarażonymi. To jest wspaniała idea, ale powiedzcie to tym milionom, które nie przeżyły epidemii i które nie dotrwają do końca kolejnej. Za to ten jeden osobnik na milion, który przeżyje, na pewno uodporni się naturalnie. Sukces ! Brawo ! Co do szczurów, to choroby roznosiły często ich pchły, które zaraz po tym jak wykończyły swoich żywicieli (przed każdą epidemią widziano tysiące ciał martwych gryzoni) przenosiły się na ludzi, bo coś muszą przecież przegryźć. Całe odium spadło jednak na naszego bohatera, no bo w średniowieczu nikt bakterii na oczy nie widział. Pamiętajmy, że dzięki szczurom laboratoryjnym dokonują się duże postępy w medycynie i w ogóle w nauce, bo są wspaniałym modelem biomedycznym i przy dużym spokrewnieniu ze sobą (inbredzie) są doskonałym tworzywem w badaniach in vivo. Wreszcie szczury są bardzo inteligentne, pod tym kątem dorównują psom i delfinom. Jednak to nasze psy i koty karmimy mięsem, a raczej karmą z wykorzystaniem odpadów zwierzęcych (czyli również dla nich zabijamy zwierzęta gospodarskie), a dla szczura mamy kulkę w łeb. Czy to jest sprawiedliwe ? Gdyby szczur ważył 30 kg więcej, to on mógłby rządzić światem, a my wpierniczalibyśmy odpadki po nim i łykalibyśmy trutki na ludzi. Mogło by tak być, bo szczur ma więcej oleju w głowie niż niejeden człowiek, jak taki na przykład poseł na sejm. Często jest głupi jak but, aż żal patrzeć. Kiedyś w liceum napisałem powieść: „3333”, o szczurach właśnie, które przetrwały wybuchy bomb atomowych i promieniowanie radioaktywne, no i rządziły ziemią, chodziły w ludzkich ciuchach i słuchały muzyki Lady Pank, mojej ukochanej kapeli z dzieciństwa. Zatem zawołania: „Ty szczurze !” nie możemy odbierać negatywnie, bo szczur to synonim mądrości, zwinności i siły. W Indiach nierzadko wielbią szczury, bo Hindusi wierzą w reinkarnację i w to, że niektóre szczury będą w przyszłości ważnymi szychami, personami z którymi już teraz – w obecnym wcieleniu szczura – lepiej jest się zaprzyjaźnić. Może dadzą kiedyś talon na Malucha (fiata 126 p)? Niestety moja ciotka nie chciała się zaprzyjaźnić, a o konsekwencjach przeczytacie poniżej.
Szczur czy chomik, to jeden pies. Szczury go home !
Dla statystycznego zjadacza chleba zwykły domowy chomik to szczur. Przekonałem się o tym będąc raz u mojego kuzyna, który tak samo jak ja hodował sobie w domu chomiki. Działo się to na V piętrze w bloku, a było upalne lato i mój ziomek otworzył duże okno w swoim pokoju na oścież. Jeden z chomików brykał sobie po mieszkaniu i zwiedzał różne zakamarki zamiast spać w dzień jak Bóg chomikom przykazał. W pewnym momencie chomik dostał się pod okno i wlazł na firanę zwisającą w dół, bo jej krawędź dotykała samej podłogi. Po firanie zwierzak wspiął się na samą górę, aż pod karnisz i tam zastygł jak posąg. Może podziwiał widoki z okna, może miał lęk wysokości ? Nie wiadomo, a jego medytacje przerwała ciotka, która weszła do pokoju i podeszła do okna.
– Chłopcy, tak gorąco jest na zewnątrz, a Wy firanę macie zasłoniętą ? Słońca trochę trzeba wpuścić do środka – powiedziała i zamaszystym ruchem szarpnęła firanę w bok. To wyprowadziło gryzonia z równowagi, który oderwał się od firany i piękną parabolą poszybował w przestrzeń. Przez otwarte okno wyleciał na balkon przylegający do pokoju. Balkon był mikroskopijny, a okolony był tylko metalową barierką z dużymi szparami pomiędzy pionowymi prętami. Chomik gruchnął plecami o podłogę balkoniku, potoczył się jak piłka i przez szparę wyleciał na zewnątrz. Spadł 2-3 metry i zatrzymał się na bliźniaczym balkonie sąsiadki mieszkającej pod spodem w tym samym pionie. Gdy kuzyn zorientował się w sytuacji szybko pobiegł piętro niżej i jął dobijać się do drzwi sąsiadki. Niestety owa niewiasta myła podłogi za pomocą szmaty nawiniętej na dużej miotle. Gdy zobaczyła chomika pełzającego po jej balkonie wpadła w panikę i krzyczała:
– Szczur, szczur, wszyscy do domu ! Szczury atakują ! Po czym pod wpływem adrenaliny weszła na balkon i miotłą zepchnęła wyimaginowanego szczura na zewnątrz. Zwierzak nie umiał fruwać, więc poleciał 4 piętra w dół i inwazja szczurów została zatrzymana na asfalcie. Tak zapamiętaliśmy tę historię, zamiast: „szczury, do domu !” to w wersji: „szczury do domu czyli rats go home !” Byle nie do mojego.
Przez chomika poznałem przyjaciela na całe życie
Usiedliśmy wtedy razem w jednej ławce, w pierwszej klasie podstawówki. Już wtedy hodował w domu chomiki i pewnego dnia postanowił mi jednego podarować. Chomik był stary i otłuszczony i wymagał również interwencji weterynaryjnej w sprawie zbyt długich pazurków. Gdy weterynarz fachowo i z animuszem chwycił go w rękę, serce chomiczka nie wytrzymało i zwierzak wybrał się na tamten świat. Ze łzami w oczach, które zrobiły się zbyt duże z wrażenia i z nadmiaru adrenaliny jako pulchny i słodki blondynek zapytałem weterynarza czy coś płacę za jego pracę ? Na szczęście nic nie płaciłem, ale gdy następnego dnia mój kamrat zapytał jak czuje się chomik, dostał niezły ochrzan. Co za padlinę mi podarował ? Wziął sobie to do serca, bo duma hodowcy została nadwerężona i podarował mi drugiego, młodziutkiego już chomiczka i zaofiarował codzienną pomoc w nadzorze nad potrzebami gryzonia. Potem zaczął do mnie przychodzić po szkole i tak już zostało przez kolejne kilkanaście lat, a ja nie byłem mu dłużny.
Na koniec mały suplement
Bracia Grimm – mistrzowie bajek, napisali kiedyś baśń „Flecista z Hameln” o szczurołapie, który za pomocą dźwięku piszczałki wyprowadził szczury z miasta Hameln w Dolnej Saksonii i utopił je w rzece, ale nie otrzymał za to zapłaty. Wkurzył się więc i w ramach zemsty wyprowadził z miasta wszystkie dzieci pod nieobecność rodziców, a te zaginęły na zawsze. W owym mieście naprawdę znaleziono potem dużo szkieletów dzieci (130) pogrzebanych razem, ale były one raczej ofiarą dżumy niż szaleńca. W każdym razie, Droga ciociu, bardzo doceniam twoją troskę o odszczurzanie mieszkań i nie szukaj odwetu na mnie, proszę !